W motku nadzieja
W motku nadzieja
Tekst: Wika Kwiatkowska;
Zdjęcia: Róża Wnuk
Kolorowe szaliki Pierwszych Dam i niesfornych artystów
Ale czy relaks z kłębkiem włóczki na kolanach musi być przypisany wyłącznie kobietom? Wystarczy spojrzeć, jak rozluźnia i zmiękcza supermęskie oblicze Russella Crowe. Albo Ryana Goslinga, innego sławnego miłośnika robienia na drutach. Co prawda świat bywa okrutny: Gosling wyznał, że dzień, w którym nauczył się na planie dziergania, był jednym z najbardziej relaksujących w jego życiu. I dodał: „Gdybym miał zaprojektować swój idealny dzień, to byłoby to. A jeszcze na koniec coś z tego masz: fajny prezent. Dla kogoś, kto chce mieć dziwnie uformowany, paskudny szalik”. Autoironia nie pomogła. Uroczy rękodzielnik Ryan błyskawicznie stał się bohaterem internetowych memów.
Kilka miesięcy temu Ronnie Wood, żwawy 73-latek z Rolling Stonesów, przyznał, że zamienił alkohol i narkotyki na druty. Zamiast męczyć się na imprezach, „młody” tata – Ronnie ma czteroletnie bliźniaczki – woli spędzać wieczory w swoim londyńskim domu, robiąc bardzo długie, jak mówi „niekończące się szale”. Najprostszym ściegiem, którego w dzieciństwie nauczyła go mama. I pewnie zgadza się z Meryl Streep, dla której to hobby ma charakter terapeutyczny: „Jest sposobem na zebranie myśli i kontemplację, jakimś rodzajem oczyszczenia”.
Niedawno natknęłam się na amerykański plakat z lat 40., reklamujący latanie. Widzimy na nim siedzącą w samolocie uśmiechniętą, elegancką starszą panią z robótką w rękach. To ówczesna Pierwsza Dama Eleonor Roosevelt, której pasja do robienia na drutach była powszechnie znana. Wywijała drutami zawsze i wszędzie: w Białym Domu, na plaży, w podróży. Pani prezydentowa mówi do nas z plakatu: „Samolot nigdy nie przestaje mnie zachwycać”. Patrzymy i wierzymy, że samolot jest bezpieczny. Bo jak coś złego może nam się przytrafić, kiedy z takim spokojem będziemy przewlekać oczko za oczkiem?