Menu

Cezar, krowa i stołek

Cezar, krowa i stołek

Tekst: Wika Kwiatkowska;
Zdjęcia, ilustracje: Róża Wnuk

Może być królewski i chłopski. Dostojny i prosty. Inkrustowany i z gruba ciosany. Designerski i taki, jakich miliony. Ale zawsze to on: ponadczasowy, poręczny, swojski stołek.
Taboret, stołek, vintage

Są wokół nas przedmioty, których mogłoby nie być. Świat by się bez nich nie zawalił, nasze życie też. Czy zabrakłoby nam na przykład łóżka wodnego albo skarpetek z pięcioma palcami? Ale są takie, których istnienia się nie kwestionuje i towarzyszą ludziom od tysiącleci. Są jak wierni towarzysze podróży przez wieki. Utrwalane czasem – jakby przy okazji – przez rzeźbiarzy, malarzy, fotografów, filmowców. Stół, łóżko, komoda, krzesło, garnek, miska, kubek. Są z nami zrośnięte, nieodłącznie wpisane w ludzki byt i los. Bo przecież zawsze na czymś śpimy, siedzimy, z czegoś jemy. Materiały, z których są wykonane, zależą od epoki, miejsca, stanu posiadania. Ale idea pozostaje niezmienna.

Ryczka i zydelek

Niepozorny stołek, skromniejszy kuzyn krzesła i fotela, należy do tej kategorii. Mówimy o nim różnie: stołek, taboret, ryczka, zydelek. Każde słowo niesie inne skojarzenie. Stołek może być królewskim podnóżkiem, designerskim cacuszkiem i barowym meblem. Taboret kojarzy się z ciasnotą PRL-owskich mieszkań. Ryczka wzbudza nostalgię za wsią, której już nie ma – niski drewniany stołeczek w otworem pośrodku był jeszcze do niedawna używany do dojenia krów. A zydelek przenosi nas do XIX-wiecznego ubogiego pokoju w klimacie baśni Andersena. Na obrazie Alegoria Malarstwa Johannesa Vermeera widzimy artystę podczas pracy. Siedzi na ciemnobrązowym, rzeźbionym stołku przy sztalugach, tyłem do nas. Nie widzimy jego twarzy, ale czujemy ogromne skupienie. Możemy podziwiać szczegóły – mapa na ścianie, złoty kandelabr, marmurowa posadzka w szachownicę, toczone nóżki stołka, na którym siedzi malarz – to wszystko jest równie ważne, oddane w niemal fotograficzny sposób, niezwykle sensualne. Wpatrując się w prostokątne, twarde siedzisko, które jest niemym świadkiem twórczych zmagań, niemal odczuwamy jego ciężar i gładką, wypolerowaną przez czas fakturę drewna. Zanurzamy się w zatrzymaną w genialnym kadrze chwilę. Jest równie realna i namacalna jak w 1666 roku.

Taboret, stołek, vintage
Taboret
Funkcja podparcia szyi

Poduszka mojej ziemi

Ale każdy stołek, niezależnie od proweniencji, jest obiektem z założenia przede wszystkim praktycznym i wielofunkcyjnym, wyróżniającym się prostotą konstrukcji i formy. Na trzech lub czterech nóżkach opiera się okrągłe, prostokątne albo kwadratowe siedzisko. Jest łatwy do przenoszenia i ustawiania, siadania i stawania. Chyba najbardziej minimalistyczną wariacją na temat stołka jest jego etniczna, afrykańska wersja. Po amharsku nazywa się yagertera, co oznacza: poduszka mojej ziemi. Na bardzo niskiej nóżce oparte jest łódeczkowo wyprofilowane wąskie siedzisko. Na tym zgrabnym, poręcznym kawałku wypolerowanego drewna można usiąść, ale też leżąc, podeprzeć nim głowę. Z takim przedmiotem w podręcznej torbie jest się zabezpieczonym w każdej podróży. Ta poduszka wydaje się twarda, ale jest niezwykle wygodna. Sprawdzona w swojej funkcjonalności od tysiącleci.

Niewygodny dla władzy

Z kolei w basenie Morza Śródziemnego rozprzestrzenił się w starożytności charakterystyczny typ składanego stołka z nożycowo skrzyżowanymi nogami. Nie był przeznaczony dla pospólstwa. W Egipcie siadanie na nim było przywilejem zarezerwowanym dla najwyżej urodzonych mężczyzn. W grobowcu Tutanchamona znaleziono dwa takie stołki ze skórzanymi siedzeniami. Były symbolem władzy faraona. W Rzymie znane były jako sella curulis od łacińskiego currus, czyli rydwan. Zasiadali na nim pierwsi królowie, a w okresie republiki wysoko postawieni urzędnicy: cenzorzy, konsulowie, pretorzy. Senat wydał dekret, w którym przyznał Juliuszowi Cezarowi prawo do posiadania własnego krzesła kurulnego wszędzie poza teatrem. Rzymskie krzesło kurulne wykonane było zwykle z kości słoniowej i wbrew nazwie, nie miało oparcia ani podłokietników. Z jednej strony synonim prestiżu i władzy, z założenia miało być niezbyt wygodne do siedzenia przez dłuższy czas. W symboliczny sposób wyrażało to ideę, że urzędnik ma sprawować swoją funkcję sprawnie i bez ociągania się, a jego pozycja jest tymczasowa, a nie dana na zawsze.

Z Rzymu do Barcelony

Z Imperium Rzymskiego przez Jedwabny Szlak składane siedzisko na skrzyżowanych w literę X nogach dotarło też do Chin. To „barbarzyńskie łoże” bardzo wpłynęło na zmianę stylu życia tamtejszych elit. Od wielu stuleci kojarzy się z tym regionem. To nasz mały europejski wkład w chińską wyniosłą samowystarczalność. W średniowiecznej Europie ten rodzaj stołka przetrwał jako symbol władzy. Tyle że kość słoniową zastąpiło drewno. Na frankijskim tronie Dagoberta z dumą zasiadł 1000 lat później Napoleon Bonaparte. I to w XIX wieku był prawdziwy renesans tego mebla na francuskich dworach. Ale dopiero XX wiek przyniósł jego artystyczną reinterpretację. W 1929 roku na Wystawie Światowej w Barcelonie stanął fotel z podnóżkiem, inspirowany krzesłem kurulnym. Jego twórcami byli Ludwig Mies van der Rohe i Lilly Reich. Na fotelu Barcelona zasiadła hiszpańska para królewska, a luksusowy, minimalistyczny mebel stał się wkrótce ikoną XX-wiecznego designu.

Motyle i słonie

Ale w XX wieku projektanci łaskawym okiem spojrzeli też na stołki, które nie miały tak szlachetnego, arystokratycznego rodowodu. Te zwykłe, drewniane zainspirowały twórców na całym świecie. Alvar Aalto w 1933 roku zaprojektował kultowy, produkowany do dziś, Stool 60 – najprostszy stołek o okrągłym siedzisku na trzech strzelistych nóżkach. Równie dobry do siedzenia, jak i w roli ministolika. 11 lat później Sori Yanagi stworzył dwa zupełnie odmienne projekty: Elephant Stool i Butterfly Stool. Ten pierwszy, plastikowy, pomyślany był jako nowoczesny, kompaktowy mebelek do małych miejskich przestrzeni. Drugi to przepiękna wariacja na temat skrzydeł motyla. Japoński majstersztyk. Podobnie odświeżające były projekty Ray i Charlesa Eamesów: Time Life Stools (1960) z orzechowego drewna, wyglądające jak przeskalowane pionki szachowe czy ich żartobliwy stołek, a jednocześnie popis możliwości kształtowania sklejki – Elephant Plywood. Przykłady dialogu designerów z ideą stołka można mnożyć bez końca. A jednak wciąż potrafią zaskoczyć. Już w XXI stuleciu szumu na świecie narobił stołek, zaprojektowany przez Polaka, Oskara Ziętę. Jego Plopp stworzony został w innowacyjnej technologii FIDU, z dmuchanej stali. Mały stołek staje się prawdziwym stalowym gigantem – ważąc 3,5 kg, wytrzymuje obciążenie dwóch i pół ton.

Ćma barowa

Czy wygodnie się siedzi na stalowym, zimnym siedzisku? Nie to jest istotą stołka. Przecież mało kto lubi godzinami siedzieć bez oparcia, na twardej, niedużej powierzchni. Chyba że jest kontrabasistą i jak bohater książki Patricka Süskinda musi męczyć się na stołku po kilka godzin dziennie. Albo ma wielką słabość do nocnego życia i lgnie do barowych stołków niczym ćma do światła Nocne marki Edwarda Hoppera. Ale generalnie uwielbiamy stołki przecież nie dlatego, że są wygodne, ale dlatego, że są bezpretensjonalne, różnorodne, wielofunkcyjne, kompaktowe, nostalgiczne. I malownicze. Świetnie uchwycił to David Hockney na rysunku fotograficznym zatytułowanym Cztery niebieskie stołki. Choć wiele tam się dzieje, to właśnie stołki są najważniejsze, najbardziej przyciągają spojrzenie. Bo małe może być wielkie. Wystarczy dobre oko.

Stołek - ilustracja Róża Wnuk