Duet naturalny: GamFratesi
Duet naturalny
Tekst: Wika Kwiatkowska
Na styku Północy z Południem, czyli poezja designu
Spotkali się jeszcze na studiach. Był rok 2004. Stine Gam, studentka architektury z Danii, przyjechała do Włoch w ramach wymiany studenckiej. Na uczelni poznała Enrico Fratesiego. Szybko połączyło ich coś więcej niż wspólne zajęcia i egzaminy. Nie przestali się spotykać, gdy Enrico wyjechał na staż do Szwecji. Potem wszędzie już byli razem. Najpierw w duńskim Aarhus przez rok robili specjalizację z projektowania mebli. Przeprowadzili się do Kopenhagi i tam już zostali. Wkrótce i jak wspominają, spontanicznie, otworzyli własną pracownię. Od 2006 działają pod nazwą GamFratesi. Ta nazwa nie tylko świetnie brzmi, ale przede wszystkim oddaje ideę studia: połączenia Północy z Południem, powściągliwości z temperamentem, prostoty z poezją i wyrafinowaniem.
Na początku zależało im na tym, aby pracownia miała ludzką skalę. Chcieli mieć czas i przestrzeń, by wgryźć się w każdy projekt, przefiltrować go przez własną wrażliwość. Mimo że pracownia z czasem się rozrosła, Stine i Enrico nadal ściśle nadzorują cały proces. Ich współpraca jest bardzo intensywna, są niemal symbiotyczni. Chociaż Enrico jest zdecydowanie bardziej metodyczny i uporządkowany, Stine potrzebuje więcej swobody i zamieszania. Ale patrzą zawsze w jednym kierunku i wzajemnie się wspierają. Bywa, że się kłócą. Czasem ostro i głośno. Stine wbrew pozorom nie zawsze emanuje skandynawską powściągliwością i opanowaniem. Żartują, że ich spory bywają gorące, jak w prawdziwym włoskim małżeństwie. Mniej banalne są przyczyny spięć: twórcze zmagania i frustracje, zaangażowanie w projekt, pasja. Każde z nich ma swoją wizję, każde o nią walczy. Ostatecznie wygrywa na tym projekt. Bo to on zawsze jest celem.
Fotel z żuka, czyli kultowy Beetle Chair dla marki Gubi
Związek ze światem przyrody, który jako zjawisko społeczne otrzymał nazwę biofilia, jest organiczną częścią GamFratesi. Dwoje projektantów bardzo uważnie przygląda się naturze. W jej doskonałości, autentyczności, harmonii szukają podpowiedzi zarówno dla praktycznych rozwiązań, jak i dla form przedmiotów. Są zdania, że poprzez imitację fragmentów natury za pomocą kształtu, funkcji, proporcji lub wzoru, można polepszyć samopoczucie człowieka, a jednocześnie zbliżyć go do jego naturalnego środowiska, świata przyrody. Zacieśnić więź z naturą.
Beetle Chair – to ten nieduży mebel wyznaczył ich język projektowania. 10 lat temu, w 2022 roku, wprowadziła go na rynek marka Gubi. Odniósł wielki sukces, stał się trampoliną kariery GamFratesi . „Owady to piękne stworzenia. Każdy element ich ciała ma określone zadanie – prawdziwa esencja spotkania formy i funkcji. Znaleźliśmy inspirację dla krzesła, jednocześnie bardzo funkcjonalnego i pięknego”. Tak o swojej fascynacji naturą i pomyśle na krzesło, które przyniosło im rozgłos i stało się jednym z flagowych produktów marki Gubi, mówi duet GamFratesi. Beetle Chair było jednym z ich najbardziej złożonych projektów. Biomorficzna forma odwzorowuje szkielet chrząszcza, jest jednocześnie twarda i delikatna. Oparcie reaguje na mikroruchy siedzącej osoby, a miękkie „podbrzusze” daje poczucie intymności. Dla GamFratesi to wciąż najważniejsze dzieło. Perfekcyjne połączenie ergonomii, komfortu i wyrazistego designu, dla którego inspirację stanowi natura.
Intymne meble, czyli mikroarchitektura wnętrz
Po sukcesie Beetle Chair, marka Gubi zamówiła u nich kolejne siedzisko: miało być inne, ale korespondujące z poprzednim projektem. Tak powstał fotel Bat Lounge. Tym razem inspiracją były rozpięte skrzydła nietoperza. Fotel został tak zaprojektowany, aby bez względu na to, z jakiej perspektywy na niego spojrzeć, widoczna była jego miękka linia.
Gubi, Minotti, De Padova, Cappellini, Porro, Hay to tylko niektóre marki, które cenią współpracę z dynamicznym, duńsko-włoskim duetem. Pracując nad projektami, Stine i Enrico zawsze wychodzą nie od samego przedmiotu, ale od ludzkich zachowań i potrzeb. Analizują je, aby przedmiot jak najlepiej współgrał z przestrzenią, w której funkcjonujemy, dawał nam poczucie intymności. Chętnie mówią o pasji tworzenia, a jednocześnie podkreślają, że w odróżnieniu od artystów nie wyrażają po prostu osobistej perspektywy. Każdy projekt jest odpowiedzią na rzeczywiste potrzeby, zarówno w przestrzeni prywatnej, jak i publicznej.
Rzeźbiarskie mobile Balance dla Cappellini, stworzone przez GamFratesi na wystawę towarzyszącą targom Stockholm Furniture Fair w 2014 roku, były nie tylko rzeźbiarskie, artystyczne i efektowne, ale też kształtowały przestrzeń i tłumiły dźwięk. Z kolei instalacja Mask dla marki Kvadrat do jej showroomu podczas Salone del Mobile w Mediolanie 2017 była formą wysmakowanej zabawy, ukazującą rolę tkaniny jako „maski” mebla.
GamFratesi traktuje meble jak mikroarchitekturę: zaprasza nas do interakcji z nadzieją, że nawiążemy z nimi relację. Kamienne stoły z trawertynu, czyli kolekcja Epic dla Gubi, inspirowana jest greckimi kolumnami i rzymską architekturą. Marmurowe stoliki i konsole z serii TS, zaprojektowane pierwotnie dla renomowanej restauracji The Standard w Kopenhadze, wprowadzają do wnętrza wyrafinowaną, klasycyzującą estetykę. Łóżko Coupé dla Poltrona Frau to hołd dla pachnących skórzaną tapicerką wnętrz eleganckich sportowych samochodów. Lampy Yuh dla Louis Poulsen pozwalają na bardzo osobiste podejście do światła, a nieregularne szklane kule, czyli lampy Soffi dla Poltrona Frau, to ukłon w stronę tradycyjnego, weneckiego rzemiosła. Każdy przedmiot, każde wnętrze, zaprojektowane przez GamFratesi, ma w sobie niepodrabialny sznyt.
Kultura i natura, czyli z Kopenhagi na Wybrzeże Amalfi
Stine i Enrico z wielką uwagą podchodzą do przestrzeni, w jakiej sami żyją i funkcjonują. Ich pracownia mieści się w modnej, wielokulturowej dzielnicy Kopenhagi Nørrebro, uznanej w zeszłym roku za „najfajniejszą dzielnicę na świecie”. Mieszkają z synem na północ od miasta, w domu z niemal stuletnią historią. Dbają o to, by nie zaburzać charakteru tego miejsca. Ale utrzymanie skandynawskiej surowości we wnętrzu nie jest łatwe: obydwoje są kolekcjonerami pięknych przedmiotów vintage, niekoniecznie sygnowanych wielkimi nazwiskami. Rzeczy przybywa, więc często zmieniają miejsca, kursują między domem a pracownią.
Jednym z ich ulubionych miejsc w Kopenhadze jest Louisiana. To muzeum, w którym sztuka nowoczesna, a zwłaszcza rzeźba, jest znakomicie wkomponowana w naturę i modernistyczną architekturę. Gdy chcą całkiem odciąć się od szumu miasta, zaszywają się w ogrodzie botanicznym. Lubią rodzinnie podróżować, w wakacje uciekają z deszczowej Kopenhagi w rodzinne strony Enrico. Na włoskim południu, w tak pięknych miejscach jak Wybrzeże Amalfi, łapią słońce, a przy okazji luz i kolejne inspiracje. Lubią żyć w zgodzie ze sobą i przyrodą. Bo, jak pisał amerykański biolog Edward O. Wilson w swojej głośnej pracy „Biophilia”, kontakt z naturą nie tylko rozwija inteligencję i emocje, ale też kreatywność, zmysł estetyczny i ciekawość.