Szlakiem rzemiosła: Portugalia
Szlakiem rzemiosła: Portugalia
Tekst: Wika Kwiatkowska
Porto i okolice
Północ Portugalii od stuleci słynie z tradycji włókienniczych, meblarskich, ceramicznych. Ale duże, prężne firmy nie wyparły rodzinnych manufaktur. Nadal można tu znaleźć niepowtarzalne przedmioty. Takie jak ręcznie wykonany papierowy notes lokalnej marki Beija-flor. Młoda projektantka, Su, inspiruje się tradycyjnymi portugalskimi ornamentami, ale przetwarza je na młody, bezpretensjonalny język designu. Jej fascynacja papierem nie jest przypadkowa – w tym regionie przemysł papierniczy rozwijał się od początku XVIII wieku A 20 km od Porto, w Santa Maria da Feirao, otwarto jedyne w Portugalii muzeum poświęcone historii papieru.
W Porto można trafić na warsztaty, które w concept store Banema Studio prowadzi Maria Pratas, znawczyni tkanin i fanka naturalnych materiałów. Jej prace są bardzo organiczne. Maria wyplata wazony, misy i inne dekoracyjno-użytkowe obiekty, łącząc różne materiały: jutę, rafię, bawełnę, wełnę i drewno. To coś dla koneserów bezpretensjonalnej, ale niebanalnej prostoty.
Godwit to luksusowe tkaniny. Ręcznie wyszywane, haftowane poduszki stanowią znakomity przykład na to, jak umiejętnie można spleść lokalną tradycję ze współczesnym spojrzeniem na wnętrza.
Godwit to luksusowe tkaniny. Ręcznie wyszywane, haftowane poduszki stanowią znakomity przykład na to, jak umiejętnie można spleść lokalną tradycję ze współczesnym spojrzeniem na wnętrza.
Sugo Cork Rugs to jedyna tkacka marka, w której korzysta się z korka. Na krosnach ręcznie tka się tu dywany i kilimy, pokazywane m.in. na ubiegłorocznych targach Maison et Objet w Paryżu. W designerski projektach Susany Godihno splata się sztuka tradycyjnego tkania z ekologicznym projektowaniem – łączeniem specjalnej tkaniny korkowej z wełną albo bawełną z recyklingu. Korek wykorzystuje się w Portugalii na wiele sposobów, jest wrośnięty w tutejszą tożsamość. W Sintrze w XVI wieku założono nawet klasztor, zwany później korkowym. Cele mnichów są tam całkowicie wyłożone korkiem, który miał zapewnić ciepło, warunki do duchowej kontemplacji i możliwość obcowania z naturą. Bo korek ma niezwykłe właściwości. To surowiec w stu procentach naturalny, całkowicie biodegradowalny i odnawialny. Portugalia ma zresztą największy na świecie obszar lasu dębu korkowego, czyli montado, tworzący unikalny ekosystem.
Iva Viana tworzy niezwykłe stiukowe dekoracje w swoim atelier w miasteczku Viana do Castelo, położonym na styku oceanu, rzeki i gór. Wróciła w rodzinne strony, ale najpierw zdobywała wykształcenie i doświadczenie na całym świecie – studiowała m.in. na ASP w Krakowie, techniki stiuków uczyła się we Francji, mieszkała jakiś czas w Mozambiku i Brazylii. Teraz, w zanurzonym w historii portugalskim prowincjonalnym miasteczku, pracuje w rytmie slow. Korzysta z tradycyjnych technik, ale też eksperymentuje – z materią i formami. W jej pracach przeszłość spotyka się z przyszłością, a rzemiosło ze sztuką.
Założyciele Bisarro Ceramics to fani naturalnie czarnej ceramiki. Ręcznie formowane, designerskie przedmioty są tu wypalane zgodnie z metodą Soenga – prastarym i unikalnym sposobem wypalania gliny, który sprawia, że glina naturalnie zabarwia się na czarno. Zgodnie z tą tradycją naczynia układało się je na palenisku, okładało szczelnie torfem i gałęziami sosnowymi. Po to, by zredukować dostęp tlenu. Ale teraz stosuje się piec opalany drewnem, jak przy wypalaniu naszych swojskich „siwaków”. Na tereny wschodniej Polski ta metoda dotarła później niż do Portugalii, na przełomie XIII i XIV wieku, i też gdzieniegdzie przetrwała. Ale tu też charakterystyczny, ciemnografitowy albo nawet czarny kolor uzyskuje się dzięki dymowi drzewnemu: na końcowym etapie wypału dokłada się dużo drewna, piec szczelnie zamyka, czarny dym wnika w glinę i związki żelaza z czerwonych zamieniają się w czarne. Te matowe, nieszkliwione naczynia mają w sobie niezwykłą głębię. I surowe, ponadczasowe piękno.
Dumne Centrum
Estrela De Conimbriga to marka, która podkreśla to, że nieprzypadkowo mieści się tuż obok pierwszej stolicy Portugalii, Coimbry. Powstaje tu artystyczny, dekoracyjny fajans, który ma swoich wielbicieli zarówno w Skandynawii, jak w Rosji i Dubaju. Dużo tu barokowej ornamentyki, mocno doprawionej Orientem. Wszystkie dekoracje są ręcznie malowane, a wiele motywów przeniesiono z porcelany XVII i XVIII wieku. Bo to Portugalczycy pierwsi przywieźli porcelanę do Europy. Kiedy Vasco da Gama w 1498 roku wrócił ze swojej wyprawy do Indii, dał ją w darze królowi Manuelowi. A ponieważ była niezwykle kosztowna, nauczyli się ją odwzorowywać.
O Caldas da Rainha mówi się, że jest stolicą portugalskiej ceramiki – z okolicznej gliny wytwarzano naczynia już w neolicie. Ale tym, kto rozsławił tutejszą ceramikę był Rafael Bordalo Pinheiro, XIX-wieczny malarz, karykaturzysta, rysownik. Wspólnie z bratem założył w 1848 roku w Caldas da Rainha fabrykę fajansu, która prężnie działa do dziś. Nie w każdym wywołują zachwyt zaprojektowane przez Pinheiro charakterystyczne półmiski w kształcie mięsistych liści kapusty, pękate wazy dynie, apetyczne miseczki arbuzy i inne owocowo-warzywne naczynia. Ale siła wyobraźni portugalskiego żartownisia polega na tym, że się je zapamiętuje. Nawet jako przesadę i kicz. Pinheiro jest też twórcą ceramicznej jaskółki, którą Portugalczycy powszechnie pokochali: andorinhas zdobią często fasady domów i balkony. A Fabrica De Faianças Rafael Bordalo Pinheiro od 130 lat kusi wielbicieli ceramiki ponętną ceramiczną truskawką, a nawet żabką wychodzącą z mlecznika.
Lizbona na luzie
Atelier Encaixe, czyli nowe rzemiosło w klimacie arty. Miejsce, stworzone przez parę prawdziwych wielbiciele i znawców drewna, Inês i Gonçala. Tworzą rodzinny warsztat, w którym zatrudniają kilkoro podobnych do nich pasjonatów. Próbują zatrzymać wspomnienia, zajmując się renowacją starych mebli. Inês specjalizuje się w inkrustacji. Tworzą też własne, unikatowe, nie ma dwóch identycznych. Chcą własnymi rękami tworzyć to, co najlepsze, dlatego używają tylko wyselekcjonowanego portugalskiego drewna, często z odzysku. Są dumni, że zajmują się „stolarką wysoką” i stosują te same techniki rzemieślnicze, co ich przodkowie. Ale Atelier Encaixe nie jest reliktem przeszłości. To miejsce, które mogą docenić i rygorystyczni miłośnicy antyków, i otwarci na nowości, wyluzowani hipsterzy.
Mężczyzna, który wyplata makramy? Jest taki: to Vasco, właściwie Manuel Santos Oliveira Águas. Z jednej strony poważny project manager w lizbońskim centrum kreatywnym, projektant wnętrz i scenografii. Z drugiej – Barbudo Aborrecido, czyli Znudzony Brodacz, który dzieli się ze światem swoją miłością do rękodzieła i splotów. Vasco przyznaje, że zawsze fascynowały go pasmanterie. Uwielbiał też obserwować, jak jego babcia Cecilia zamienia swoje rysunki na niezwykłe hafty. Teraz sam rysuje wzory, a potem tworzy niebanalne makatki i makramy. Lizbona jest otwarta na nieoczywiste pomysły.
Coś dla wyrafinowanych minimalistów. Ręcznie szyte lniane poduszki, narzuty, ręczniki, które wyróżnia jakość, dbałość o szczegóły i spójna estetyka – graficzne wzory, stonowana paleta barw ziemi. AMIDST Studios założyła pięć lat temu Mariana Torres w kawalerce przy Portobello w Londynie. Tam wówczas mieszkała i studiowała na artystycznej uczelni. Po 10 latach wróciła z Wysp do Portugalii. W Lizbonie nadal prowadzi swoją małą rodzinną markę, a pomaga jej partner, dawny kolega ze studiów, o swojsko brzmiącym imieniu Rafał. Mariana tworzy tekstylia w małych seriach, często na zamówienie. Zależy jej na tym, aby te użytkowe tkaniny miały w sobie coś niepowtarzalnego.
Gdyby nie pandemia, ta marka pewnie by nie powstała. GRAUº Cerâmica narodziła się z potrzeby wyciszenia i rodzaju terapii, jaki w tych niepewnych, dziwnych czasach daje praca z gliną. Stworzyli ją w Lizbonie na cztery ręce Isac Coimbra i Diogo Ferreira, architekt i projektant. Pomyśleli, że można wykorzystać okres izolacji, by odkryć siebie na nowo. Postanowili nie zadawać sobie zbędnych pytań, tylko uważnie podążać za tym, gdzie ich ta droga zaprowadzi. Zaczęli tworzyć i eksperymentować z gliną, aż stworzyli serię ceramicznych masek. W czerni, terakocie i bieli, szkliwione i nie, z dodatkami z juty albo liny. Ich maski są hipnotyzujące. Isac i Diogo mówią o nich: „nowe plemię”. Mają w sobie jakąś pierwotną plemienną energię, ale są też nowoczesne i minimalistyczne. Stały się punktem wyjścia do kolejnych projektów z gliny pod szyldem GRAUº Cerâmica.
Samo Południe
Położona w Alentejo gmina Reguengos de Monsaraz słynie ze swoich wyrobów rękodzielniczych, zwłaszcza słynnych koców, mantas de reguengos. Są tkane z wełny merynosów, uważanej za najlepszą na świecie. Te owce wędrują po polach Alentejo od stuleci, sprowadzone przez jedną z dynastii Berberów. Wełna jest trwała, odnawialna, nie zanieczyszcza środowiska. Koce wytwarzane są tradycyjnymi metodami, na krosnach, w Fabrica Alentejana de Lanificios. Co ciekawe, podupadającą markę przejęła i postawiła na nogi w 1977 roku holenderska rzemieślniczka, Mizette Nielsen. Rok temu firma przeszła w ręce trojga portugalskich wielbicieli tkactwa i lokalnego rzemiosła. Przeprowadzili się do Reguengos de Monsaraz i postawili sobie za cel połączenie ludowych wzorów ze współczesnym designem. Oczywiście z zachowaniem wszystkich przykazań tkackiego rzemiosła.
Jej prace nie pozostawiają wątpliwości, że urodziła się w pobliżu oceanu. VANESSA BARRAGÃO tworzy niezwykłe, organiczne tkaniny. Jej dywany-kilimy zabierają nas w podwodny świat, przypominają rafę koralową. Vanessa wychowała się na południowym krańcu Portugalii, w Algarve. Zawsze uwielbiała tworzyć rękami – jako dziecko rysowała i szydełkowała, to była jej pierwsza forma ekspresji i relaksu. Studiowała modę w Lizbonie i to wtedy zainteresowała się ekologicznym, świadomym projektowaniem i stylem życia. Odeszła od mody, postanowiła badać możliwości samej tkaniny i nauczyć się rzetelnego rzemiosła. Otworzyła własne studio i wróciła do rodzinnej Albufeiry. Chce być bliżej tego, co kocha i co ją inspiruje.