Menu

Czas na show

Czas na show

Tekst: Maria Tyniec

Piotr Lorek chciał, żeby wystawa PRZELOT 2122 dodawała otuchy. W czasach niepewności i turbulencji – podziwianie dzieł sztuki absurdalnie ma sens – pomyślałam.

Piotrowi nie chodziło o sienkiewiczowskie tworzenie „ku pokrzepieniu serc”, ani tworzenie „by nie zwariować” (w 2021 roku odbyła się wystawa grupy Pendzle, a nie „pędzle”, o podobnym tytule), czy też twórczość dla wywołania gwałtownej, acz krótkotrwałej, poprawy nastroju i aplauzu liczonego w serduszkach (memy w mediach społecznościowych). Nawet nie o artterapię. A o to, że już samo obejrzenie wystawy, jak i spektaklu teatralnego czy operowego, karmi zmysły łagodząc stres, poprawia nastrój i trenuje umysł. Stwarza też okazje do nawiązywania kontaktów i spotkań towarzyskich. Są na to naukowe dowody.*

Słowo SPOTKANIE wydaje mi się kluczem do koncepcji PRZELOTU 2122. Koncepcji Piotra Lorka, który tym razem występuje także jako kurator.

Wszystkie wystawione prace pochodzą z lat 2021 – 2022 i są efektem doświadczania życia w trudnych czasach (artysta jak gąbka chłonie wszystko).
Obok Piotra w PRZLEOCIE 2122 brali udział Barbara Lorek, jego żona. Niektórzy nie mówią o nich inaczej niż w liczbie mnogiej, Lorkowie. Ma to sens, o ile mamy przed oczami niezwykłej urody porcelanowe naczynia stołowe Studia Lorek. Poza Studiem, Barbara i Piotr, są osobnymi, wspierającymi się, ale niezależnymi od siebie nawzajem, artystami.

W wystawie uczestniczyli też wybijający się, nie tylko zdaniem Piotra, studenci i absolwenci Wydziałów Rzeźby i Grafiki warszawskiej ASP. Jedni z zaproszonych młodych artystów są lub byli studentami Piotra, który od 1991 roku naucza na Wydziale Rzeźby w pracowni ceramiki, pozostałych – obserwował z daleka.

Wystawa jest więc spotkaniem nieformalnej grupy. Wyczuwa się międzypokoleniowe napięcie, ale nie ma konfliktu. Każdy z twórców pozostaje sobą, mówi o sprawach jemu_jej bliskich i używa wykształconego przez siebie języka. Wystawa jest też ogniwem w relacji mistrz – uczeń, która często wykracza poza mury uczelni i trwa dłużej niż same studia.
PRZELOT 2122 jest również okazją do spotkania twórców z odbiorcami i odwrotnie – odbiorców z twórcami. Spotkanie i wynikająca z niego wymiana jest niezbędna dla artystów, nie wierzcie gdyby mówili inaczej, i dla odbiorców, chociaż mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. Z zastrzeżeniem, że spotkania publiczności z artystami nie muszą odbywać się twarzą w twarz. Dzieło może być pośrednikiem.

Tu dygresja, nawet jeśli wydaje nam się, że znamy czyjeś prace, ba znamy samego artystę, warto wybrać się na kolejną jego_jej wystawę. Takie spotkania, rewidują to co już wiemy, a to bywa ożywcze, wzbogacające albo, tak też się zdarza, mordercze dla naszych wyobrażeń.

Natomiast sam wernisaż to show, a że sztuka lubi, żeby się działo, lubi też spektakularne wydarzenia i emocje.

Ladies and gentlemen, it’s showtime.

*Wystarczy wyjść dwa – trzy razy w roku do teatru czy muzeum, ale nie do kina, by ryzyko przedwczesnej śmierci obniżyć o 14%. Dowiodły tego, opublikowane w 2019 roku w The BMJ brytyjskim naukowym czasopiśmie medycznym, wyniki badań nad procesem starzenia przeprowadzonych przez naukowców z londyńskiego Uniwersytetu (University College London – UCL). Częstsze angażowanie się w wydarzania kulturalne zmniejsza ryzyko, nawet o 31%. O nieśmiertelności mogą marzyc tylko artyści. Myślę o tym za każdym razem, gdy wybieram się do galerii.