Bensimony: poza modą i czasem
Bensimony: poza modą i czasem
Tekst: Maciej Drozd
Zdjęcia: Róża Wnuk, Michał Przeździk
Sukces z demobilu
Kurtka pożądania
Serge wyczuwał modowe trendy. Chcąc przełożyć swoje zainteresowanie podróżami na język mody, uważnie śledził, czym inspirują się wielcy kreatorzy i w jaki sposób te inspiracje interpretują na wybiegu. Niewątpliwie znał zdjęcie autorstwa Franco Rubartelliego z 1968 roku, na którym Veruschka pozuje w kurtce projektu Yves Saint Laurenta. Kurtce lekko militarnej, z obszernymi kieszeniami, przewiązanej paskiem, z charakterystycznym wiązaniem w miejscu guzików. Kurtka powstała na potrzeby sesji, ale zainteresowanie nią było tak ogromne, że rok później zdecydowano się wprowadzić tak zwaną saharienne do stałej produkcji. Projekt Saint Laurenta naznaczył modowo całą dekadę lat 70. Nie bez znaczenia był też fakt trwającej wojny w Wietnamie, co skutkowało popularnością motywów militarnych. Safari jackets powstawały w wersji damskiej, męskiej i dziecięcej. Serge dysponujący magazynem
oryginalnych, bawełnianych wojskowych ubrań wpisał się w panujący trend i podbił Paryż wypuszczając na rynek nieco przerobione, ale inspirowane projektem Saint Laurenta kurtki typu safari. To był początek pierwszej przygody z modą, która trwa do dziś.
La Tennis, czyli bal na 100 000 par (butów)
Podobno sukces goni sukces. W przypadku Serge’a Bensimona jest to prawda. W 1978 roku francuska armia sprzedaje mu 100 000 białych trampek pochodzących z nadwyżek wojskowych magazynów. Wielkie handlowe wyzwanie i jednocześnie poligon dla jego nieskrępowanej kreatywności. Po długotrwałych próbach i poszukiwaniach Serge odkrywa technikę barwienia butów w taki sposób, żeby farba nie zostawiała śladów na nieskazitelnie białej gumowej podeszwie. Eksperymentując
wymyśla nowy model obuwia, który będzie odzwierciedlać DNA marki – bezpretensjonalność, ponadczasowość i wygodę. Razem z bratem Yves’em postanawiają, że to właśnie trampki (La Tennis) staną się pièce de resistance każdej kolekcji, od teraz firmowanej szyldem BENSIMON.
Złośnica w trampkach
Genialny w swej prostocie projekt, francuska ulica podchwytuje momentalnie, a bensimony stają się klasykiem na równi z małą czarną czy beżowym płaszczem. Duży wpływ ma na to także wchodzący na ekrany w 1985 roku film Claude’a Millera
„Złośnica” (L’Effrontée) z Charlotte Gainsbourg w roli głównej. Bohaterka ubrana w jeansy, top w paski i białe trampki odzwierciedla ducha epoki, czyniąc z prostej stylizacji przedmiot pożądania ówczesnych nastolatek. Jednocześnie reinterpretuje
pojęcie francuskiego szyku w formie, którą do tej pory znaliśmy. Już nie elegancki kostium, sznur pereł i wysokie obcasy, a płaskie sportowe buty i T-shirt stają się punktem wyjściowym do stworzenia garderoby à la francaise. Nominowana do Cezara główna kostiumografka filmu Jacqueline Bouchard wyczarowała bohaterkę, której styl jest rozpoznawalny i naśladowany do dziś.
Niewątpliwie jedną z jego najmocniejszych składowych są buty od braci Bensimon.
W Bensimonach chodziła nie tylko Gainsbourg, ale i Liv Tyler, Jane Birkin, Sienna Miller oraz tysiące kobiet i mężczyzn na całym świecie. Swoje wersje butów przygotowali m.in. Chanel. Isabel Marant czy Jean-Paul Gaultier. Co rok wypuszczane są nowe wersje kolorystyczne najbardziej popularnego modelu La Tennis, wykonanego w 100 proc. z naturalnych materiałów – bawełnianego płótna i gumy.
„Cechą charakterystyczną produktu kultowego jest zapisanie się w pamięci zbiorowej” – te słowa wybrzmiały podczas konferencji podsumowującej 40. działalności marki braci Bensimon. Trudno się z tym nie zgodzić. Proste, kolorowe trampki, poza tym, że stanowią ważny element modowego dziedzictwa Francji,
przywołują wspomnienia spacerów brzegiem morza, odkrywania dalekich miast i codziennych wędrówek. Są niezmienne w formie, dlatego wciąż tak kultowe. Bez problemu dopasowują się do istniejących trendów. Wygodne, lekkie i bezpretensjonalne.