Menu

Piotr Lorek: Wspomnienie

Piotr Lorek: Wspomnienie

Maria Tyniec

Nie ma już Piotra. Nie ma Lorka. Nikt, kto go znał chociaż trochę, nie może w to uwierzyć. Nawet gdy chorował, to on dodawał nam otuchy, a nie odwrotnie. Zawsze z sercem na dłoni.
Piotr Lorek
Nie ma już Piotra. Nie ma Lorka. Nikt, kto go znał chociaż trochę, nie może w to uwierzyć. Nawet gdy chorował, to on dodawał nam otuchy, a nie odwrotnie. Zawsze z sercem na dłoni. Miał mnóstwo planów i nadzieję na każdy kolejny dzień. Coś poszło nie tak. Chmury zakryły słońce.
Bywalcy salonów NAP znali dobrze ceramiczne rzeźby i naczynia dekoracyjne Piotra Lorka oraz kolekcję porcelany stołowej, którą firmowali razem z żoną Basią jako Studio Lorek.
Dla jednych był „panem profesorem”, dla innych doktorem sztuki, który od 1991 roku pracował jako asystent, a od 2017 roku na stanowisku adiunkta w Pracowni Ceramiki na Rzeźbie w warszawskiej ASP.
Pozostały wspomnienia, zdjęcia i prace Piotra. Jakże żałuję, że nie mam tylko dla siebie ani jednej z jego monumentalnych Głów. Patrząc w oczy tych rzeźbiarskich portretów, niekiedy tak wąskie jak szparki, wiem, że to w tych ceramicznych czerepach, jak i w Vessels, obiektach z zawartością – jak je nazywał – Piotr zamykał swoje demony. Tak uwolniony sam mógł być aniołem z krwi i kości. Jestem pewna, że obie serie: Głowy i Vessels, zapiszą się w historii sztuki.
Byliśmy z Piotrem rówieśnikami, oboje ukończyliśmy warszawską ASP. Bliżej poznaliśmy się jednak dopiero w 1995 roku, kiedy po raz pierwszy pisałam do dziennika „Życie Warszawy” o twórczości, jego i Basi. Już wtedy Piotr zdawał się nie dostrzegać rozbieżności między rzeźbą a ceramiką użytkową. Obie dziedziny równie go pasjonowały, a nawet udawało mu się je szczęśliwie łączyć. I już wtedy pisałam, że chciał, żeby jego prace przekazywały odbiorcom dobrą energię, oddziaływały terapeutycznie. Dla Piotra nigdy nie był to wyświechtany frazes.
Porcelanowy kubek Lorków, z którego codziennie pijam herbatę, stał się jeszcze bardziej bliski. Jego nieregularna forma i nosząca ślady ręcznej roboty powierzchnia to znak, że artysta dzieli się ze mną swoją wrażliwością, że zrobił to naczynie dla mnie.


Kochana Basiu, jesteśmy z Tobą i z całą Waszą wspaniałą Rodziną.

Piotr Lorek